niedziela, 16 marca 2008

Niezwykły dowód potęgi ludzkich możliwości

Jean-Dominique Bauby, redaktor naczelny francuskiej gazety Elle, po wylewie został sparaliżowany od stóp do głów, nie mógł też mówić. Pomimo to napisał wspaniałą książkę pt "Skafander i motyl", która poruszyła światem. Jak tego dokonał?

Piątek 8 grudnia 1995 roku. Paryż. Jean-Dominique wybrał się do mieszkania swojej żony i dzieci, z którymi już nie mieszkał. Zabrał syna na przejażdżkę samochodową. Po kilkunastu minutach podróży Jean czuje się coraz gorzej. W pewnym momencie zatrzymuje samochód i mdleje. Teofil, jego syn, biegnie po pomoc do najbliższego domku. Krew Jean'a dostaje się do mózgu.

Dziennikarz obudził się miesiąc po wypadku. Dotychczasowy redaktor Elle, który czerpał z życia garściami, znajduje się w szpitalu w Berck. Nie może się poruszać, nie może mówić, nie może jeść. Widzi wszystko, czuje i ma świadomość. Nie rozumie, dlaczego znajduje się w tym miejscu. Dopiero po jakimś czasie dowiaduje się, co się z nim dzieje. Dowiaduje się, że zapadł w syndrom zamknięcia (ang. locked in syndrome). Bardzo poważny i rzadki przypadek.

Jean potrafi mrugać tylko powieką lewego oka, costaje się jego sposobem komunikacji z innymi. Claude Mendibil, według Bauby'ego najcierpliwsza kobieta pod słońcem, opracowała elementarny system "ESA...". Kolejność liter w tym "alfabecie" uwarunkowana jest częstotliwością ich wypowiadania w języku francuskim, co ułatwia i przyśpiesza komunikację. Sposób jest prosty. Claude czyta powoli "ESA..." patrząc w oczy (a właściwie oko, bo drugie, prawe, zaszyto, ponieważ ciało dziennikarza nie wydziela śluzu nawilżającego soczewkę) Jeana. Ten z kolei, mruga okiem na odpowiedniej literze. Tak w wyniku żmudnej pracy powstają wyrazy, zdania i strony książki, w której autor opowiada o niezwykłym życiu w zamknięciu. Jego pamięć i wyobraźnia są takie same jak przed wypadkiem, zatem Bauby wspomina cudowne chwile swojego życia, docenia jego piękno zarówno przed feralnym dniem jak i teraz, kiedy wszystko jest inne, kiedy wszystko ma większą wartość. Kiedy wyprawa na plażę jest cudownym przeżyciem. Oprócz wspomnień, Bauby marzy o lepszym życiu, pragnie, aby jego dzieci wyrosły na mądrych ludzi. Gdy jest głodny wyobraża sobie wykwintne dania. W myślach podróżuje i rozmawia z ludźmi. Gdy niezdarny lekarz wyłączył mu telewizor w trakcie meczu, przeklina go w myślach. Tak z miesiąca na miesiąc, przy ogromnej pomocy ochotników, głównie wspomnianej Claude, którzy zapisują "słowa" Jeana, przybywają kolejne zapisane strony.

Odpowiedź na list zajmuje mu kilkanaście godzin, rozmowa telefoniczna również jest dla niego wielką pracą. Jednak nie poddaje się. Książka jest tego wspaniałym przykładem. Napisał książkę o losie, o życiu, o ludzkiej wytrzymałości i odwadze. "O stosunku ciała do duszy, o stosunku myślenia i odczuwania do własnej cielesności."

- Jest to głęboko poruszający zapis refleksji człowieka nagle odciętego od życia, który odchodzi powoli, lecz nieuchronnie. Przewartościowuje to, co przeżył, docenia to, co stracił, czujnie bada tętno swojej zamierającej pamięci - powiedziała o książce Magda Rozmarynowska, recenzentka "Gazety Wyborczej". Z kolei Małgorzata Baranowska z "Tygodnika Powszechnego" tak oto zrecenzowała powieść: - Wśród tej przerażającej przygody uwięzienia w ciele nagle - wraz z autorem - orientujemy się, że "ja", osobowość, rzeczywistość życia to coś pozacielesnego, że jej ciągłością jest pamięć i wyobraźnia.

Spisanie każdego mrugnięcia zajęło Jean'owi i Claude 14 miesięcy. Bauby zmarł 3 dni przed ukazaniem się powieści (12 marca 1997 roku), która okazała się światowym bestsellerem. W Polsce powieść pojawiła się na początku tego roku.

Recenzja ukazała się również w serwisie wiadomości24.pl

1 komentarz:

  1. Książka może nie jest rewelacyjna, ale daje do myślenia.

    OdpowiedzUsuń

Śmiało, klawiatura nie gryzie.