Piłeś? Nie jedź! Jeśli chcesz pić, sprawdź pochodzenie alkoholu! Mimo że te dwie życiowe prawdy są nam doskonale znane, nie przestrzegamy ich. Te święta obfitowały w dramatyczne wydarzenia, których czarnych bohaterem był alkohol.
Piątek. Ostatni weekend przed świętami. Pan Mieczysław * spożywa wraz z zięciem i jego ojcem rozrobiony z wodą spirytus, który zięć nabył na miejscowym bazarze. Na drugi dzień wstaje jak gdyby nigdy nic. Dzień jak każdy inny po wypiciu. Jednak późnym popołudniem coś zaczęło się z nim dziać. Nagłe zachwianie równowagi, niewydolność oddechowa. Mieczysław nie może wyraźnie mówić. Gdy stan się pogarsza, Pani Jadwiga, jego żona, postanawia zadzwonić po karetkę. Ta przybywa szybko, a wystawiona przez lekarza diagnoza jest zatrważająca. Zatrucie glikolem etylenowym. Organizm przestaje walczyć. Nerki nie pracują. Na drugi dzień Lekarze postanawiają wprowadzić pacjenta w śpiączkę farmakologiczną, aby ten nie czuł bólu, a jego organizm zaczął walczyć z toksynami. Te święta pani Jadwiga odpuściła, najważniejsze w tej chwili jest zdrowie jej męża. Nerki Mieczysława są codziennie poddawane czterogodzinnej dializie, która ma zmniejszyć obecność toksyn w organizmie. W sobotę nastąpiła próba wybudzenia pacjenta ze śpiączki. Udało się. Mieczysław widzi, słyszy, ale zachowuje się tak jakby nie wiedział, gdzie jest i dlaczego. Pomimo wybudzenia pogarsza się stan i pan Mieczysław znów zostaje podłączony do respiratora. Lekarze mówią wprost: - Tak może być przez najbliższy miesiąc, a nawet dłużej.
Czwartek. Już nie przed świętami, lecz w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Miejscowość Okół nieopodal Bałtowa. Młody, dwudziestopięcioletni, mężczyzna idzie poboczem na swoje zaręczyny. Czarnym oplem jadą dwaj mężczyźni pod wpływem alkoholu. Kierowca zatrzymuje się na poboczu i okazuje się, że cała trójka to znajomi. Kierowca proponuje podwózkę na owe zaręczyny. Niestety, zakończyła się ona tragicznie. Nagle kierowca rozpędzonego samochodu stracił kontrole nad pojazdem i tyłem z impetem uderzył w ogrodzenie posesji. Trzeźwy pasażer, niedoszły narzeczony, zmarł na miejscu. Kierowca z kolegą, obaj pijani, wyszli z tego bez większych obrażeń.
W obu sytuacjach alkohol zgarnął swoje makabryczne żniwo. Obie zdarzyły się w okresie przed i świątecznym, choć tak naprawdę mogły się zdarzyć kiedykolwiek indziej. W obu sytuacjach tragedię poniosły osoby niewinne i niczego nie świadome. Obie sprawią, że te święta długo zostaną w pamięci rodzin i ocalałych. Miejmy nadzieję, że sprawią również, że bohaterzy tych dramatycznych sytuacji przestaną spożywać alkohol. Dla mnie analogia jest jeszcze jedna - w większym lub mniejszym stopniu te tragedie wpłynęły na mnie samego.
Takich sytuacji jest niestety wiele. Nie będę apelował o rozwagę i rozsądek. Nie ma to najmniejszego sensu. Będę rad, kiedy zrozumiecie to, co chciałem Wam przekazać.
* Imiona bohaterów pozwoliłem sobie zmienić.
Rewelacyjnie napisane. ;)
OdpowiedzUsuńNa temat prowadzenia samochodu czy innego pojazdu pod wpływem alkoholu, nie będę nic pisać, bo to chyba oczywiste. Jeśli rozważamy jednak związek alkoholu ze świętami, jakimikolwiek, choć Boże Narodzenie jest jednym z lepszych ze względu na częstotliwość spotkań z rodziną itd., to chce mi się wymiotować. Czy nie można chociaż w te tak ważne dni nie stawiać alkoholu na stole? Czy alkohol musi być trzynastą potrawą wigilijną?...
Szczęść Borze. To skandal! Was masoni błyskotkami łudzą... i papugą - jak mawiał jeden kapłan najwyższy. A Polak głupi. Dopiero jak szydło wyjdzie z worka mosznowego to się opamięta. Już był przykład faryzeusza z masońskiej telewizji. A TV Trwam oglądać nie nastarczy? Nie dać się łudzić, Polska ma być Polską, krzewić należy hasła: Bóg - Honor - Ojczyzna. Wystrzegać grzechów:
OdpowiedzUsuń1. Najpotężniejszy wyuzdany i zdziczały seks (ze służebnicą, z kurtyzaną, z pryncypałką)
2. Skąpienie pieniędzy na Proboszcza swego jedynego
3. Rozpusta majątkowa, gastroekonomiczna i opływanie w luksusie
4. Marnowanie nasienia
5. Oferowanie dziecku czego ciało zapragnie
ks. Henryck USA, przyjaciel o. Pio