Marcin Meller wczorajszy wieczór poświęcił na spotkanie ze studentami dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Sytuacja oczywiście nie wymagała zbyt dużej powagi, czy też rozwagi (która Panu Marcinowi w kwestii słownictwa by się przydała) to też redaktor Meller nie był wcale, ale to wcale spięty.

Marcin Meller podczas spotkania cytował swoje smsy, a kwieciste anegdotki ubarwiał równie kwiecistymi cytatami. Mimo że miał problem z trzymaniem języka na wodzy, to zostanie zapamiętany z powodu licznych anegdot, którymi podzielił się ze studentami.

Marcin Meller może czuć się spełniony. W swoim życiu posmakował już każdego typu medium. Pisał do Polityki, jest naczelnym znanego miesięcznika dla panów. Swoim specyficznym słownictwem zabawiał nas w programie "Drugie śniadanie mistrzów" w TVN24, a w radiu Roxy prezentuje niszową muzykę państw egzotycznych w autorskiej audycji "Mellina". Wcześniej prowadził reality show "Agent" i był w duecie z Kingą Rusin w "Dzień dobry TVN". W maju tego roku na półkach w księgarniach pojawi się książka Marcina Mellera, którą napisał wraz ze swoją żoną.

Wydawać by się mogło, że redaktor naczelny Playboya, któremu z powodu posady zazdrości większość mężczyzn w Polsce, nie musi posiadać dużej wiedzy. Może nie musi, ale posiada. A już na pewno przeogromnie duży bagaż doświadczeń, no i znajomości. Bo gdy Staszewski nie chciał przesłuchać piosenek tureckiego zespołu, bo nie były na oryginalnej płycie, Pan Meller zadzwonił do kolegów z Istambułu i oryginalna płyta przyleciała. A Kapuściński osobiście dał mu 300 dolarów na wyjazd do Afryki mówiąc: - To takie stypendium na cole.

Prowadzący program "Drugie śniadanie mistrzów" potrafił opowiadać anegdotkę w anegdocie i w niektórych momentach sam się gubił, o czym miał właściwie mówić. W każdym razie, ze wszystkich omawianych kwestii, wśród których był temat Playboyu czy pasja radiowa redaktora, za najciekawszą opowieść uznałem tę o Gruzji. Kraj ten przypadł do gustu dziennikarzowi do tego stopnia, że wraz z żoną napisał o nim książkę. Pierwszy w życiu semi-autorski tytuł Mellera pojawi się w księgarniach już za dwa miesiące. - Jestem tym strasznie podjarany - tłumaczył na spotkaniu Marcin Meller.

Meller powiedział, że Tibilisi zna tak dobrze jak Warszawę i często zdarza mu się wpaść do miasta, by spotkać się ze znajomymi Gruzinami. Kilka razy wypił też za Lecha Kaczyńskiego, czy to przed wydarzeniami 10 kwietnia czy po, mimo że, jak mówił, Kaczyński i on to inna bajka. Ta gościnność narodu gruzińskiego w stosunku do Polaków, nie pojawiła się tylko i wyłącznie z powodu prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Skąd się wzięła? Może dowiemy się tego w maju z nowej książki Mellera.